Jak każdy facet marzyłem o posiadaniu czterech kółek, czyli samochodu. To nie były czasy tak jak teraz, że wybór samochodu jest bardzo duży zależy tylko ile posiada się pieniędzy. Musiałem poszukać kogoś kto by był chętny do sprzedaży i to jeszcze kogoś zaufanego, kto by mnie nie oszukał. Szukałem chyba ze dwa miesiące, kiedy moja matka powiedziała, że kierowca z jej pracy chce sprzedać swój samochód. Pomyślałem sobie, że może to właśnie będzie to i pojechałem do niego żeby samochód zobaczyć.

Moi koledzy mówili bym zabrał kogoś kto się zna na samochodach, najlepiej jakiegoś mechanika samochodowego, ale jak to młody człowiek, stwierdziłem, że sam sobie sprawdzę, czy wszystko jest ok. Na miejscu zobaczyłem kilkunastoletniego dużego fiata w kolorze czerwieni meksykańskiej (jak pisało w dowodzie rejestracyjnym). Powiem szczerze, że jak go zobaczyłem to już chciałem go brać bez sprawdzania. Cena nie była zbyt duża, więc szybko się zdecydowałem. Kupiłem praktycznie bez oglądania. Cieszyłem się bardzo do chwili kiedy okazało się, że samochód nadaje się do wymiany podwozia